Dodane przez ks. Michał - sob., 03/17/2018 - 21:25

Godzina cierpienia

 

        Całe życie doczesne jest nastawione na posiadanie. Szczęście łączy się ściśle z posiadaniem. Im więcej skarbów posiadam, tym bardziej jestem szczęśliwy. Nie chodzi tu o pieniądze czy majątek. Chodzi o to, by mieć dobrych rodziców, mieć dobrą żonę, mieć dobre dzieci, mieć zdrowie, mieć przyjaciół. To są moi rodzice, moja żona, moje dzieci, moje zdrowie. Moje...

        Tymczasem świat, który objawia Jezus, oparty jest na innej zasadzie. Żyję, by innych uszczęśliwiać. Jestem dla kogoś. Uszczęśliwię zaś w zależności od bogactwa swego serca. Im więcej miłości jest w moim sercu, tym bardziej potrafię żyć dla innych.

        Życie chrześcijanina polega na świadomym przestawieniu się z tego, by mieć, na to, by kochać, by być dla innych. To zaś jest nierozerwalnie połączone z cierpieniem. Kiedy tracę mojego ojca, me serce krwawi, kiedy umiera moje dziecko, cierpię, bo umiera część mego serca. Utrata tego, co moje, jest zawsze połączona z cierpieniem, a im większa to dla mnie wartość, tym większe cierpienie.

        Oczami doczesności dostrzegamy w tym procesie jedynie stratę. Buntuje się serce, często bezsilne, widząc bezsens tej straty. Czuje się ograbione ze szczęścia. Jeśli jednak potrafi spojrzeć oczami wiary, dostrzeże w tym procesie nie stratę, lecz wymianę. To właśnie ma na uwadze Jezus, gdy mówi: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeśli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto kocha swoje życie na tym świecie, straci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne”. Pszeniczne ziarno jest tylko obrazem potrzeby obumierania, by zyskać formę życia doskonalszą. Komentarz zaś Jezusa do tego obrazu kładzie nacisk na „swoje” życie. Chrystusowi chodzi o to, że człowiek, który podchodzi do życia doczesnego jako do posiadania, traci to życie. Nie straci, ale już traci. Kto zaś nienawidzi posiadania życia, czyli składa je w ofierze, traktuje jako narzędzie do ubogacenia innych, ten je zachowa na życie wieczne. Jezus nie mówi, że otrzyma je w wieczności, ale to życie, które zamienił tu na ziemi w akt miłości, staje się życiem wiecznym.

        Zbliżając się do Chrystusowego krzyża, trzeba odkryć ten najmądrzejszy sposób zamiany życia doczesnego w wieczne. To zgoda na rezygnację z przywłaszczania sobie życia, uznawania go za swoje a przeznaczenie go dla innych. Takie podejście budzi lęk. Sam Jezus się do tego przyznaje: „Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę”.

        I w naszym życiu zbliża się godzina ofiary, cierpienie syna, męża, kalectwo dziecka, alkoholizm ojca. Godzina obumierania tego, co najbardziej nasze. Trzeba wówczas spojrzeć na obumierające ziarno pszenicy i oczami wiary zobaczyć kłos, liczący dziesiątki wspaniałych nowych ziaren.

        Wielki Post wzywa do refleksji nad tajemnicą cierpienia i śmierci. Jezus nie odsłania tej tajemnicy, lecz wchodząc w nią zapewnia nas, że można cierpieniu i śmierci nadać sens. On sam to uczynił przez mękę i zmartwychwstanie. Obecnie zachęca nas, byśmy odważnie, pokonując lęk, podjęli godzinę naszego bolesnego doświadczenia. A jeśli ona jeszcze dla nas nie nadeszła, miejmy odwagę stanąć blisko człowieka, który ją przeżywa. Taka obecność w chwili doświadczenia umacnia i ułatwia trudną zamianę tego, co doczesne, na to, co wieczne.

 

Ks. Edward Staniek

w OREMUS