Dodane przez ks. Michał - sob., 10/07/2017 - 10:38

Odrzucony kamień

 

        Powstawanie światopoglądu można porównać do budowy domu. Człowiek przez całe lata gromadzi różnoraki materiał. Dokonuje tego drogą systematycznej nauki w szkole i na studiach, drogą obserwacji świata i życia, a szczególnie drogą własnych doświadczeń. W pewnym momencie pragnie to wszystko ułożyć w jedną sensowną całość. Rozgląda się wówczas za planami domu. Chodzi o wizję życia opartą na określonej hierarchii wartości. Ten dom winien być piękny, obszerny, wygodny zarówno dla właściciela, jak i gości. Ideałem jest znalezienie takich planów, by w budowie tego domu można było wykorzystać całość zebranego materiału. Jeśli nic nie zostaje na placu budowy, jeśli wszystko zostało ułożone we właściwym miejscu, to znaczy, że światopogląd jest dobry. Rzecz jasna musi on być otwarty na możliwość rozbudowy i doskonalenia, bo życia nie da się zamknąć w żadne statyczne ramy.

        Proces budowy światopoglądu jest długi i wymaga wiele trudu oraz cierpliwości. Prawie nikt nie jest w stanie budować światopoglądu od samego początku bezbłędnie. Ciągle coś trzeba poprawiać. Bywają okresy kryzysów, gdy wznoszona budowla wali się w gruzy i trzeba ją wznosić na nowo. Klęski tego typu, jakkolwiek bardzo bolesne, nie są jednak bezowocne. W następnej budowli właściciel unika już popełnionych błędów i wznosi dom doskonalszy.

        Do tej koncepcji życia, traktowanego jako wznoszenie budowli, nawiązuje Chrystus w rozmowie z przywódcami narodu wybranego, kiedy przytacza tekst psalmu 118: „Kamień odrzucony przez budujących, stał się głowicą węgła” (Mt 21, 42). W interpretacji Mistrza z Nazaretu tekst ten zyskuje jednoznaczną interpretację. Kamieniem tym jest sam Jezus Chrystus.

        Wśród różnorodnego materiału budowlanego, jaki człowiek gromadzi w celu budowy swego światopoglądu, znajduje się i Chrystus. Oryginalny Kamień. Najcenniejszy, jaki można spotkać na ziemi. Jego pochodzenie nie jest z tego świata. Różne też są próby wkomponowania Go w światopogląd. Jedni traktują Go jako klejnot i budują dla Niego pancerną kasę. Inni stawiają Go na najbardziej eksponowanym miejscu, by się Nim szczycić. Jeszcze inni budują dla Niego mały ołtarzyk, wychodząc z założenia, że w światopoglądzie religijnym winno być miejsce na małą kapliczkę. Są to jednak wszystko próby nieudane. Tego kamienia nie da się bowiem ustawić tam, gdzie człowiek chce. On ma tylko jedno miejsce. Jest kamieniem węgielnym, to znaczy decydującym o fundamencie całej budowli.

        Rozmowa Jezusa z przywódcami narodu wybranego odsłania ich decyzję. Ponieważ zrozumieli, że nie mogą Jezusa „ustawić i wykorzystać tak, jak tego pragnęli, postanowili Go odrzucić. Do ich budowli nie pasował. Ocalając budowlę zdecydowali się na odrzucenie najcenniejszego kamienia, jaki znalazł się w ich rękach. Paradoks tej decyzji tkwi w tym, że wartość odrzuconego przez nich kamienia przewyższała miliony razy wartość budowli, którą chcieli ocalić.

        Błąd przywódców narodu wybranego popełnia wielu ludzi. Nie jest łatwo położyć Chrystusa w fundamencie swego światopoglądu i życia. On bowiem natychmiast zaczyna decydować o koncepcji całej budowli. On jest nie tylko kamieniem węgielnym, ale i inżynierem nadzorującym wznoszenie budowli. On też organizuje dalsze zbieranie materiału. On decyduje o jego wykorzystaniu. On też posiada przygotowany z dokładnością do sekundy plan robót. Z chwilą uznania Jezusa za fundament życia rozpoczyna się wytężona praca, która trwa już do śmierci. Z Nim i w Nim powstaje niepowtarzalny dom życia o niezwykłym rozmachu.

        Święci to ludzie, którzy „kamień odrzucony przez budujących”, uczynili kamieniem węgielnym swego życia. Ponieważ jest to Boski kamień, nie należy się dziwić, że wzniesiona na nim budowla trwa wiecznie.

 

Ks. Edward Staniek

w OREMUS