Dodane przez ks. Michał - ndz., 02/24/2019 - 22:00

Panie, jesteś wielki i miłosierny;

Ty odpuszczasz wszystkie moje winy

(Ps 103, 8. 5)

 

        Stary Testament ukazuje Dawida jako niezwykły wzór wielkoduszności względem nieprzyjaciela. Ścigany przez Saula, który chce go zabić, młodzieniec pewnej nocy dostaje się do obozu swego przeciwnika. Król śpi na posłaniu, jego włócznia znajduje się obok, wszyscy wokoło śpią. Okazja jest korzystna, przyjaciel Abishai poddaje Dawidowi myśl zabicia króla. Lecz ten się nie zgadza; zabiera włócznię Saula i ucieka, a potem z daleka ukazując mu ją, woła „Dzisiaj Pan dał mi ciebie w ręce, lecz ja nie podniosłem ich przeciw Pomazańcowi Pana” (1 Sm 26, 23). Może chrześcijanin nie byłby zdolny do tego!

        A jednak wielkoduszny akt Dawida, będący wyjątkiem w owym czasie, w którym panowało prawo odwetu, jest nieodmienną normą dla naśladowców Chrystusa. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą: błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają” (Łk 6, 27–28). Jezus zna serce ludzkie zranione przez grzech. Wie, że wobec obelg, niesprawiedliwości, gwałtu, gwałtownie budzi się uczucie zemsty; ukazuje jednak przebaczenie nie jako akt heroiczny zastrzeżony dla świętych, lecz jako prosty obowiązek każdego chrześcijanina. Wymaga to głębokiego nawrócenia, prawdziwego wewnętrznego przekształcenia myśli i uczuć, lecz właśnie tego żąda Pan od swoich uczniów: „Jeśli bowiem miłujecie tych tylko, którzy was miłują, jakaż za to dla was wdzięczność? Przecież i grzesznicy miłość okazują tym, którzy ich miłują” (tamże 32). Chrześcijanin nie może działać tak jak grzesznicy lub ci, których nie oświeciło jeszcze światło Ewangelii, A właśnie w dziedzinie miłości i przebaczenia należy różnić się od nich. Dlatego Jezus nalega w sposób szokujący: „Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi... daj każdemu, kto cię prosi... (tamże 29–30). Jeśli nie zawsze można te słowa zastosować dosłownie, nie należy ich jednak odrzucać — trzeba przyjąć głębokie znaczenie, które właśnie wymaga, aby się powstrzymać od zemsty za zniewagę, aby być gotowym świadczyć dobrodziejstwo każdemu, dając nawet więcej, niż się należy, aby raczej wyrzec się własnego prawa, niż spierać się z bratem. Ostatecznie chodzi tutaj o tę „większą sprawiedliwość (Mt 5, 20), ożywioną miłością i kończącą się w miłości, z jaką Jezus przyszedł nauczać i którą pierwszy urzeczywistnił oddając życie swoje za lud buntowniczy i niewdzięczny, umierając za nas, „gdyśmy byli jeszcze grzesznikami” (Rz 5, 8).

        Człowiek naturalny, przyrodzony, syn Adama, jako taki nie może zrozumieć tej nauki ani nią żyć. Aby stać się zdolnym do tego, musi odrodzić się w Chrystusie i w Nim przemienić się w człowieka duchowego. Jak nosimy w sobie — mówi św. Paweł — „obraz ziemskiego człowieka” — Adama — tak powinniśmy nosić obraz Chrystusa — „Człowieka niebieskiego” (1 Kor 15, 49). Pełnia tego nastąpi dopiero w chwale, lecz początek jest tutaj na ziemi, gdzie wierny przez chrzest otrzymał ożywiającą łaskę i Ducha Chrystusowego. Dzięki temu staje się zdolnym miłować, jak On miłował i nauczał.

 

O. GABRIEL OD ŚW. MARII MAGDALENY,

KARMELITA BOSY